Wyprawa do Indii może dla wielu turystów wiązać się z ogromnym szokiem kulturowym. Niedawno przekonała się o tym sama Kim Kardashian, która w ostatnim odcinku amerykańskiego show o wpływowej rodzinie wraz z siostrami wybrała się na ślub Ananta Ambaniego do Mumbaju. W relacji z wydarzenia, które odbyło się w ubiegłoroczne wakacje, nie zabrakło zawodu i zdziwienia prawdziwym wizerunkiem kraju w Azji Południowej. Kim liczyła, że Indie będą wyglądać jak w bajce „Alladyn”, choć ta osadzona jest przecież w zupełnie innej kulturze.
Kim Kardashian zawiedziona Indiami
Początki Kim Kardashian w Indiach nie były łatwe. Amerykańska gwiazda, która wraz z siostrami przyleciała do Mumbaju na ślub biznesmena i syna najbogatszego człowieka w Azji Ananta Ambaniego z Radhiką Merchant, nie kryła zaskoczenia wycieczką po ulicach metropolii. W najnowszym odcinku The Kardashians dostępnego na platformie Hulu pojawiła się relacja z celebryckiego wydarzenia, które miało miejsce w lipcu ubiegłego roku. „Planujemy odwiedzić kilka lokalnych targów, zanim będziemy musieli pojechać na ceremonię, aby móc cieszyć się Indiami tak bardzo, jak to możliwe” – powiedziała Khloé już w pierwszych minutach show.
Zakupy w miejscach dla lokalnych mieszkańców nie przypadły jednak do gustu ani jej, ani Kim. „Myślałam, że będzie jak na targu, który przemierza Alladyn, by ukraść kawałek chleba, a my ciągle jesteśmy na ulicy” – nie kryła zaskoczenia starsza z sióstr. Problemem były także bezpańskie psy i wszechobecny chaos.
To nie jest opowieść o Alladynie
Bogato zdobione stroje przygotowywane na ślub jeszcze kilkukrotnie przypomniały Kim Kardashian o ulubionej bajce Disneya. „Czuję się jak księżniczka Jasmina. To jest miejsce, w którym powinnam być” – mówiła, nie zdając sobie sprawy z błędnych skojarzeń. Animacja z 1992 roku osadzona jest w innej kulturze niż hinduska. Fikcyjne miasteczko Agrabah miało być tętniącym życiem arabskim królestwem.
Kim ostatecznie doceniła Indie, zwracając uwagę na balans i duchowość, której doświadczyła jako osoba pochodząca z „materialistycznego świata” Stanów Zjednoczonych. Internauci zwrócili jednak uwagę na to, że takie przemyślenia po wizycie na ślubie miliardera są dość absurdalne.
Czytaj też:
Koszmarna podróż Mai Bohosiewicz. W sieci podzieliła się lotniskowym dramatemCzytaj też:
Tiktokerka stworzyła listę najbardziej przereklamowanych miejsc. Paryż numerem jeden