Pasażer na gapę pod ciężarówką. Przejechał w ten sposób 350 km

Pasażer na gapę pod ciężarówką. Przejechał w ten sposób 350 km

Dodano: 
Ciężarówka
Ciężarówka Źródło:Shutterstock
Wyjątkowa podróż spotkała mężczyznę z Australii. Na gapę chciał przemierzyć tylko niewielki odcinek, ale wyszło nieco inaczej. Swoją decyzję mógł przypłacić życiem, bowiem utknął pod ciężarówką na wiele godzin.

Można by pomyśleć, że takie przygody obserwujemy tylko na filmach. Pewien 43-letni Australijczyk chciał przedostać się samochodem do pobliskiego miasteczka, jednak nie miał swojego środka transportu. Zamiast tradycyjnie złapać autostop, postanowił, że zakamufluje się niepostrzeżenie w czyimś pojeździe. Nie przewidział, że uda mu się wysiąść dopiero 350 km dalej.

Pasażer na gapę pod ciężarówką. Nie tego się spodziewał

Wspomniany mężczyzna ukrył się pod naczepą jednej z ciężarówek. Plan był taki – zeskoczyć na pobocze w pobliskim mieście Nambucca Heads po przejechaniu około 40 km – niestety nic nie poszło zgodnie z planem. Samochód, zamiast zatrzymać się na skrzyżowaniu i czerwonym świetle, jechał dalej przez około 350 km.

O nietypowym zdarzeniu poinformowała lokalna stacja ABC. Wszystko działo się w stanie Nowa Południowa Walia, w oddalonym o 40 kilometrów Coffs Harbour. Okazało się, że mężczyzna ułożył się na metalowych stelażach zawieszonych metr nad ziemią, licząc, że będzie to dla niego bezpieczne.

Kierowcą ciężarówki był Pardeep Dahiya i przemierzał trasę Sydney – Brisbane. W mieście Nambucca Heads zatrzymał się nocą tylko na chwilę, by po godzinnym postoju, ruszyć w dalszą drogę. Nie spodziewał się, że wiezie ze sobą gapowicza, a jego dalsza podróż trwała dość długo.

Pasażer z ciężarówki miał szczęście. Cudem przeżył

O tym, jak bardzo niebezpieczny i mało odpowiedzialny był pomysł Australijczyka, nie trzeba dużo mówić. Swoją decyzję mógł przypłacić życiem. Pojazd pędził momentami około 100 km/h i w każdym momencie był w stanie wpaść w poślizg, który strąciłby pasażera spod naczepy.

To, że mężczyzna znalazł się pod naczepą, wyszło na jaw dopiero po tym, gdy po przejechaniu 350 km kierowca w końcu się zatrzymał. Zauważył, że w pewnym miejscu wystaje kawałek pomarańczowego materiału, co zmotywowało go do sprawdzenia ogólnego stanu ciężarówki. To, co zobaczył wkrótce, sprawiło, że doznał szoku.

„Przepraszam. Przepraszam, stary. To mój błąd. Wszedłem pod przyczepę” – wołał do kierowcy przestraszony pasażer zaraz po tym, gdy został zdemaskowany pod pojazdem. Choć początkowo Pardeep starał się wykazać wyrozumiałością wobec gapowicza, ostatecznie zadzwonił na policję. 43-latkiem szybko zajęły się odpowiednie służby, które potwierdziły, że mężczyźnie zależało na tym, by dotrzeć do domu.

Skończyło się na mandacie w wysokości 288 dolarów, czyli około 750 zł i podwózce na stację kolejową. Stamtąd – już nie na gapę – mężczyzna mógł przedostać się tam, gdzie od początku zmierzał.

Czytaj też:
Wróciła z urlopu w Chorwacji. W domu odkryła pasażera na gapę
Czytaj też:
Szczur i wydra w samolocie. Na pokładzie zapanował chaos

Opracowała:
Źródło: ABC