Latanie samolotem znacznie przyspiesza przemieszczanie się z miejsca na miejsce i umożliwia podróżowanie do najdalszych zakątków świata. Gdy wsiadamy na pokład, marzymy o tym, by wszystko przebiegało zgodnie z planem i za wszelką cenę chcemy uniknąć nieprzyjemnych turbulencji czy wypadków. Prawdopodobieństwo, że te się przytrafią, wzrasta przy złych warunkach pogodowych. Jak było w przypadku linii Hawaiian Airlines?
Silne turbulencje i ranni. Chwile grozy na pokładzie
Do groźnej sytuacji doszło w piątek po południu podczas lotu Hawaiian Airlines do Sydney w Australii. Początkowo podróż przebiegała bezproblemowo, jednak już po pięciu godzinach lotu zaczęły się turbulencje. O szczegółach dotyczących sprawy informował CNN rzecznik sieci. Okazało się, że na pokładzie byli ranni.
Kiedy samolotem zaczęło miotać po niebie, poszkodowanych zostało 7 osób. Co ciekawe wśród nich znajdował się również steward. Aż czterech z pasażerów wymagało bardziej szczegółówej opieki medycznej i zostali zatrzymani w szpitalu chwilę dłużej. Trzy osoby nie odniosły większych obrażeń i szybko mogły opuścić punkt medyczny. Niestety pasażerami zajęto się dopiero po wylądowaniu, czyli aż po 11 godzinach lotu.
Przewoźnik zaznaczył, że priorytetem linii jest dalsza opieka nad pasażerami i załogą dotkniętą turbulencjami. Dziękował też służbom ratunkowym lotniska w Sydney za ich szybką pomoc i wsparcie. Nie podano, co było główną przyczyną zdarzenia, jednak Federalna Administracja Lotnictwa prowadzi dochodzenie w tej sprawie.
To niejedyny incydent tego typu. Pasażerowie muszą być świadomi zagrożeń
Sytuacje, podczas których pasażerowie doznają obrażeń w wyniku turbulencji, zdarzają się na całym świecie. Takie podróże zwykle zostają w pamięci na długo. Po incydencie na pokładzie Hawaiian Airlines dziennikarze CNN zwrócili się do Narodowej Rady Bezpieczeństwa Transportu z prośbą o komentarz. Zarzucono sieci, że całkiem niedawno podczas lotu z Arizony do Honolulu – również na jej pokładzie – hospitalizacji wymagało aż 20 pasażerów.
Bywa, że w wyniku przypadków związanych z turbulencjami dochodzi do złamań części ciała, a nawet do śmierci turystów. Tego typu sytuacja przytrafiła się m.in. jednemu z byłych urzędników Białego Domu i to podczas lotu prywatnym odrzutowcem. Jak widać, niezależnie do maszyny, do której wsiadamy, możemy być narażeni na niebezpieczeństwo.
Czytaj też:
Mężczyzna wywołał panikę na pokładzie samolotu. Omawiał przez telefon plan jego porwaniaCzytaj też:
Rezerwujesz miejsce w samolocie? Ekspert zdradza, że te po lewej stronie są lepsze