Podróżowanie samolotem nie zawsze jest przyjemne. Przekonali się o tym m.in. ci, którzy narażeni byli na niespodziewane wypadki, czy alarmy bombowe wszczynane na lotniskach. W o wiele gorszej sytuacji są często osoby borykające się z różnego rodzaju niepełnosprawnościami. Chociaż oczywistym wydaje się, że powinny móc liczyć na dodatkową pomoc i wsparcie załogi, okazuje się, że czasem pozostają niezauważone.
Skandal na lotnisku. Oskarżenie w kierunku sieci Ryanair
Skandaliczna sytuacja przydarzyła się w Szwecji na lotnisku Landvetter. Pasażer linii Ryanair został potraktowany w lekceważący sposób i szybko poskarżył się wszystkim dziennikarzom. Adrian Keogh z Wicklow w Irlandii jest osobą poruszającą się na wózku inwalidzkim, która podczas wysiadania z samolotu potrzebuje pomocy. Gdy o nią poprosił już w trakcie lotu, usłyszał, że to możliwe jednak potrwa około godziny.
Informacja o długim czasie oczekiwania na pomoc nie była jedyną opcją, którą przewoźnik zaproponował Adrianowi. Turysta zdradził, że powiedziano mu, iż, sam może wyczołgać się z samolotu. Ten pomysł rozwścieczył mężczyznę, jego zdaniem był objawem braku empatii ze strony załogi oraz aktem ignorancji. Po tym jak sprawa ujrzała światło dzienne, w sieci zawrzało.
O sytuacji pasażera zrobiło się głośno. Co na to Ryanair?
Pan Keogh z Irlandii szybko podzielił się swoją historią z innymi. O jego sprawie informowały zagraniczne media m.in. BBC. Pasażer zdradził, że jako osoba z poważnym urazem kręgosłupa nie mógł czekać aż godziny na pomoc – doskwierały mu bóle, a dodatkowo potrzebował skorzystać z łazienki. Wszystko to doprowadziło do tego, że Adrian samodzielnie zeskoczył ze stopnia blachy na ziemię. Początkowo pomoc oferował mu brat – jednak ta wiązała dla niego się ze zbyt dużym niebezpieczeństwem.
Mężczyzna wyjaśniał mediom, że to nie pierwszy raz, kiedy spotyka się z dyskryminacją z powodu własnej niepełnosprawności. Ubolewał, że czasem trudno otrzymać wsparcie, i że oczekuje, tylko by móc podróżować z godnością. Sam incydent ocenił jako przerażający i poniżający
Ostatecznie przewoźnik Ryanair wyjaśnił, że wcale nie chciał zmuszać mężczyzny do wyczołgania się z samolotu. Samo szwedzkie lotnisko Landvetter przeprosiło pasażera i wyznało, że żałuje, że sytuacja miała miejsce. Trwa proces wyjaśniający w tej sprawie.
Czytaj też:
Przez błąd Wizz Aira na lotnisku przeżyli szok. „To skandal”Czytaj też:
Skandal na pokładzie samolotu Ryanair z Polski. Sąd nie wie, co z tym zrobić